<img height="1" src="https://www.facebook.com/tr?id=440569032781415=PageView=1" style="display:none" width="1"> tunaCooking - przepisy, jedzenie, desery, obady: czekolada

Wcześniejsze Przepisy

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czekolada. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czekolada. Pokaż wszystkie posty

Kolejny raz odkopuję przepis z czeluści komputera. Trufle zrobiłam na urodziny mojego przyjaciela i przyznam, że zniknęły w jeden wieczór.
Przy robieniu takich słodkości w domu należy pamiętać o kilku zasadach.

  • Po pierwsze trzeba używać czekolady jak najlepszej jakości. To od niej głównie zależy smak naszych słodkości. Jeśli myślicie, że każda czekolada jest taka sama to koniecznie zapoznajcie się z tym artykułem.

  • Po drugie z każdą czekoladą obchodzi się trochę inaczej, ponieważ gorzka, mleczna i biała różnią się proporcjami składników.

  • Po trzecie proporcja czekolady i śmietany jest ważna, gdyż to między innymi dlatego ganasz jest mniej lub bardziej płynny, a my potrzebujemy taki, z którego będzie można uformować kulki.

  • Po zalaniu czekolady gorącą śmietanką trzeba wszystko wymieszać, ale pamiętajcie, żeby nie wprowadzać w masę za dużo powietrza ponieważ zmieni to smak ganaszu oraz skróci jego przydatność do zjedzenia.

  • Jeśli macie ochotę na coś naprawdę pomarańczowego to polecam użyć kuwertury z pomarańczowym aromatem i/lub dodać niewielką ilość Cointreau. Pamiętajcie tylko, żeby to dodać gdy ganasz będzie miał mniej niż 30 stopni, bo istnieje szansa, że się rozwarstwi i z trufli nic nie wyjdzie.

  • I najważniejsza rada to chyba to, żebyście pamiętali, że własnoręcznie zrobione prezenty są najlepsze na świecie nawet jeśli nie są idealne. To one pokazują serce i zaangażowanie.

Dajcie znać jak Wam wyszły trufaski;)







TRUFLE POMARAŃCZOWE



ganasz:

2 pomarańcze – starta skórka

300 g ciemnej czekolady

200 g mlecznej czekolady

200 g śmietany 36%



dodatki:

kakao w proszku



Pomarańcze dobrze wymyć i sparzyć. Zetrzeć całą skórkę.
Do rondelka wlać śmietanę i dosypać startą skórkę pomarańczową.
Śmietanę zagotować i zdjąć z ciepłej płyty. Pozostawić pod przykryciem do schłodzenia.
Ze śmietany odcedzić startą skórkę pomarańczową i ponownie ją podgrzać.
W misce wymieszać dwa rodzaje czekolady. Jeśli czekolada nie jest w kaletkach wcześniej należy ją rozdrobnić.
Zalać czekoladę gorącą śmietaną i odstawić na minutę.
Wymieszać wszystko na gładką masę.
Tak powstały ganasz można odstawić do schodzenia
Gdy ganasz będzie miał temperaturę pokojową i będzie miał odpowiednio gęstą konsystencję należy uformować kulki i obtoczyć w kakao w proszku.
Czas na zjedzenie tych słodkości oczywiście nie jest tak długi jak w przypadku słodyczy sklepowych, ale nie sądzę, żeby były z nimi takie problemy ;)











smacznego

Po poprzednim poście o bajaderkach i radzeniu sobie z nieudanym ciastem zła passa minęła. Od tego czasu powstało kilka wypieków, już wcześniej sprawdzonych i każdy wyszedł bardzo dobrze. 
To oznaczało, że mogłam znowu zabrać się na nowe kombinacje.



Brownie to ciasto, które często przewija się w moim życiu i mam z nim dobre wspomnienia. 
To właśnie przez jeden przepis na brownie, blog w ogóle powstał. Uwielbiam jego wilgotną konsystencję i to jak rozpływa się w buzi.



Połączenie pomarańczy i brownie chodziło już za mną od jakiegoś czasu. Nie jest to nowatorskie połączenie smaków, ale jest na tyle udane, że lubię je robić w różnych wersjach czekoladowych słodkości. Smak delikatnie podkręca imbir. Myślę, że można świeży zamienić imbirem w proszku, ale na własna rękę należy poeksperymentować z ilością.



Ciasto ma charakterystyczną konsystencję brownie i mocny czekoladowy smak. Im lepszej jakości czekolady doda się do ciasta tym jego ostateczny smak będzie lepszy.



Czas pieczenia podałam orientacyjnie, bo wszystko zależy od piekarnika, więc radzę pod koniec kontrolować ciasto często, żeby nie było za płynne, ani nie piekło się za długo, bo wtedy straci swoją wilgotną konsystencję.





POMARAŃCZOWE BROWNIE Z IMBIREM



250g miękkiego masła

300g cukru

3 jajka

175g (100g + 75g) gorzkiej czekolady

100g czekolady mlecznej

0,5 łyżeczki pasty waniliowej

skórka z jednej pomarańczy

2,5cm obranego świeżego imbiru

90g mąki

0,5 łyżeczki proszku do pieczenia

30g kakao




Nagrzej piekarnik do 180ºC.

W misce miksera ubij na gładką masę masło z cukrem.

Gdy krem będzie jasny dodawaj pojedynczo jajka. Dobrze wmieszaj każde przed dodaniem następnego.

Gdy dodane zostaną wszystkie jajka ubij masę maślano-jajeczną na najwyższych obrotach miksera przez 4-5 minut. Masa powinna zwiększyć swoją objętość, stać się jasna i puszysta.

W tym samym czasie roztop 100g gorzkiej czekolady i 100g mlecznej czekolady.

Zmniejsz obroty i do puszystej masy maślanej dodaj wanilię, startą skórkę z pomarańczy i wyciśnięty imbir. Wszystko delikatnie wymieszaj.

Dodaj powoli roztopioną czekoladę i wymieszaj.

Posiekaj pozostałe 75g czekolady gorzkiej i dodaj o masy.

Przesiej mąkę, proszek do pieczenia, kakao i dodaj do masy.

Delikatnie wymieszaj.

Ciasto przelej do formy do pieczenia wyłożonej papierem.

Piecz około 30 minut, aż ciasto będzie upieczone, ale zachowa wilgotną konsystencję brownie.

Upieczone ciasto wyjmij z piekarnika i wystudź na kratce.

Najlepiej jest pozostawić je aż do następnego dnia. Wtedy łatwo się porcjuje i smaki zdążą się przeniknąć.






smacznego


Ostatnio na blogu trochę moja aktywność zmalała. Dlaczego? Od dwóch tygodni, na froncie cukierniczym, ponoszę same klęski. Walka jest wyczerpująca i nie wiem co jest przyczyną takich sromotnych porażek. Po ostatnim totalnym niewypale postanowiłam, że się nie poddam i pomimo zakalca coś z kuchni wyjdzie. Czekoladowe niejadalne muffiny zostały przerobione na bajaderki.

A pozostając jeszcze przy głównym temacie, to czy ktoś z Was wie może, dlaczego robi się czasami z ciasta zakalec? Oczywiście poza teorią, że pojawia się wtedy, gdy akurat bardzo nam zależy, żeby ciasto wyszło;)

Kolejne kuchenne próby będę dalej podejmować. Jestem zawzięta i nie poddaję się tak łatwo. Tym bardziej, że teraz już na szczęście wiadomo, co zrobić z zakalcem. No ale ile bajaderek można jeść ;)






BAJADERKI


600g ciasta (tego nieszczęsnego zakalca co nam nie wyszedł)

100g kwaśnego dżemu

1,5 łyżki spirytusu z wanilią(domowa wersja, spirytus z laską wanilii stoi w szafce jako ratunek 
w nagłych wypadkach)

30g masła

40g migdałów mielonych

50g cukru pudru

50g kruszonego ziarna kakaowca (opcjonalnie, żeby były chrupiące kawałki wewnątrz ciasta)

wiórki kokosowe do obtoczenia kulek






Do miski miksera lub zwykłej, jeśli ciasto będzie wyrabiane ręcznie pokruszyć nieudany wypiek.

Dodać dżem, spirytus, miękkie masło, migdały mielone, cukier puder oraz ziarno kakaowe i wyrabiać, aż do momentu otrzymania plastycznej masy.

Z bajaderkowego ciasta uformować kulki i obtoczyć w wiórkach kokosowych.

Odstawić do lodówki do schłodzenia na min. 1 godzinę. Bajaderki staną się wówczas twardsze.



uwagi:

Jak to bywa w przypadku bajaderek, każde wychodzą trochę inaczej w smaku. Znaczenie ma baza, czyli co chcieliśmy upiec, a nam nie wyszło;)

Jeśli ciasto jest bez czekolady proponuję dodać kakao, chociaż może blond bajaderki też mogłyby być ciekawe.

Klasycznie do bajaderek dodaje się rum, u mnie tym razem został zastąpiony wanilią, ponieważ całego się zdążyłam pozbyć, a bajaderki są zazwyczaj nieplanowane ;)

Do ciasta można wmieszać dodatki jakie tylko dusza podpowiada. Mogą to być rodzynki, suszone owoce, orzechy, kruszone ziarno kakaowca, herbatniki i wiele innych smakołyków.

Ciasto po wyrobieniu jest miękkie, więc dopiero po posiedzeniu w lodówce nabiera odpowiedniej konsystencji.

Dżem proponuję kwaskowaty, ja użyłam tym razem porzeczkowego.








smacznego


Smaki dzieciństwa

Ciasta czekoladowe są zdecydowanie tym, co lubię najbardziej. Osobiście w różnych zapiskach poupychanych w zeszytach i książkach mam kilkadziesiąt różnych przepisów. Ale wychodzę również z założenia, że przepisów na ciasta czekoladowe nigdy nie jest za mało ;)

Tym razem do kolekcji dołącza kolejny, który powstał trochę z potrzeby smaku i zjedzenia czegoś słodkiego, a trochę ze względu na nadmiar mąki migdałowej. Tak, tak, jeśli ktoś z Was był na tunaCookingowym facebooku to widział, że kilka dni temu zaczęłam walczyć z makaronikami. Przy ich produkcji powstaje dość duży odrzut mielonych migdałów, a w przyrodzie nic się przecież nie marnuje;)

Na makaroniki przyjdzie czas, a póki co zachęcam do upieczenia pysznego ciasta o intensywnym czekoladowym smaku z delikatnym aromatem suszonych śliwek. Płatki migdałowe, którymi posypana jest polewa przyjemnie chrupią i nadają wypiekowi interesując teksturę.

Ciasto jest prawie bez glutenu, dosłownie 3 łyżki mąki na całą masę. Trochę bałam się rezygnować z niej całkowicie, ale jeśli, ktoś tak zmodyfikuje ten przepis to mam nadzieję, że pochwali się zdjęciem lub chociaż da znać jak wyszło.





MIGDAŁOWO-CZEKOLADOWE CIASTO ZE ŚLIWKĄ


125g gorzkiej czekolady
100g masła
100g zmielonych migdałów
35g mąki
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki sody
3 jajka
100g cukru pudru (+ 3 łyżki dodatkowe)
1 łyżeczka pasty waniliowej
100g suszonych śliwek
szczypta soli

polewa:
75g gorzkiej czekolady
30g masła
płatki migdałowe



Nagrzej piekarnik do 190ºC.
Roztop czekoladę z masłem w kąpieli wodnej i odstaw do schłodzenia.
Oddziel żółtka jajek od białek.
W misce zmieszaj żółtka jajek z cukrem pudrem, pastą waniliową i solą. Ucieraj aż masa będzie jasna i gładka.
Dodaj schłodzoną płynną czekoladę z masłem i mielone migdały.
W oddzielnej misce ubij białka jajek, dodając pozostałe 3 łyżki cukru pudru. Piana powinna być lekko sztywna.
Dodaj do czekoladowo-migdałowej mieszanki mąkę, sodę i proszek do pieczenia i wymieszaj.
Suszone śliwki pokrój w małe kawałki i wmieszaj do ciasta.
Dodaj pianę z białek w trzech partiach i delikatnie wmieszaj ją w czekoladowe ciasto.
Przelej ciasto do formy i piecz około 35 minut, aż do momentu gdy wbita wykałaczka będzie czysta.
Ostudź ciasto na metalowej kratce.
Gdy ciasto będzie już chłodne można przygotować polewę.
Roztop masło z czekoladą i wymieszaj na gładką masę.
Polej ciasto i posyp płatkami migdałów.



smacznego
Czy gdy byliście dziećmi oglądaliście Ulicę Sezamkową? Ja ją uwielbiałam, a najfajniejszym zwierzakiem był zdecydowanie Ciasteczkowy Potwór. No i Oskar, ale on kulinarnie niewiele ma do zaoferowania;)

Ciasteczkowy zawsze miał chrupiące ciacha z kawałkami czekolady. Dziś prezentuję Wam przepis na takie, którymi on się zajadał.

Ciasteczka wychodzą bardzo chrupiące. Średnica pojedynczego ciastka z podanej porcji to około siedem centymetrów. Do moich dodałam jeszcze rodzynki, ale wiem, że nie wszyscy za nimi przepadają. Ewentualnie można je pominąć. Zachęcam też do zrobienia swojej wersji z orzechami, żurawiną, migdałami lub innymi dodatkami jakie tylko wpadną Wam do głowy.

Myślę, że ciastka można też spokojnie zrobić całkowicie z mąki pszennej, u mnie ta mieszanka wyszła przez przypadek i tak już jakoś została.

Dajcie znać jakie powrzucaliście dodatki do swoich ciastek.



CIASTECZKA Z CZEKOLADĄ I RODZYNKAMI


140g mąki pszennej
80g mąki żytniej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
1/4 łyżeczki soli
170g masła
200g brązowego cukru
80g białego cukru
2 jajka
1/2 łyżeczki pasty waniliowej
200g ciemnej czekolady
70g rodzynek

Rodzynki namoczyć w gorącej wodzie aż będą miękkie.
Masło wymieszać z cukrem białym i brązowym.
Dodać jajka i pastę waniliową.
W oddzielnej misce wymieszać mąkę pszenną, mąkę żytnią, proszek do pieczenia, mąkę ziemniaczaną i sól.
Wmieszać mąkę w masę maślaną.
Czekoladę rozdrobnić.
Do ciasta dodać czekoladę i rodzynki, wymieszać.
Nagrzać piekarnik do 175C.
Ciasto odstawić do lodówki na 15 minut.
Po wyciągnięciu ciasta uformować kulki wielkości orzecha włoskiego i ułożyć na blasze do pieczenia.
Piec przez ok. 15 minut, aż do zarumienienia się brzegów.
Schłodzić na kratce.




smacznego 
Po świętach nastał czas na czyszczenie lodówki. Od lata uzbierały mi się w niej różne mrożonki, które na początku roku zawsze lubię zużyć, żeby mieć miejsce dla nowych.
Czyszczenie zaczęłam od wiśni. Bardzo żałuję, że są one dostępne przez tak krótki czas w roku, bo ich smak w połączeniu z czekoladą jest cudowny.

Ciasto czekoladowe jest łatwe do zrobienia i praktycznie mikser robi wszystko za nas. Nie może się też chyba nie udać. W konsystencji trochę jak tradycyjny murzynek.

Pamiętajcie, żeby wydrylować wiśnie, bo potem możecie zrobić niespodziankę osobie jedzącej (tak, ja zapomniałam, że moje są z pestkami;) )





CIASTO CZEKOLADOWE Z WIŚNIAMI



95g mąki

30g kakao w proszku

1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

1/4 łyżeczki sody oczyszczonej

1/4 łyżeczki cynamonu

1/4 łyżeczki soli

55g masła w temperaturze pokojowej

110g cukru

1 duże jajko

1 łyżeczka pasty waniliowej

120g maślanki

280g wydrylowanych wiśni

1 łyżka brązowego cukru

1 łyżka mąki ziemniaczanej




Piekarnik nagrzać do temperatury 190C.

Zmieszać razem mąkę, kakao, proszek do pieczenia, sodę, cynamon i sól.

Utrzeć masło z cukrem na gładką puszystą masę.

Dodać jajko i pastę waniliową, wymieszać.

Na niskich obrotach dodać mąkę i maślankę w trzech porcjach na przemian.

Przełożyć ciasto do formy do pieczenia i wygładzić wierzch.

Wiśnie wymieszać z brązowym cukrem i mąką ziemniaczaną i posypać nimi ciasto.

Piec ok 25 minut, aż wykałaczka wbita w ciasto po wyciągnięciu będzie czysta.

Ostudzić na kratce.






smacznego
Pomimo końcówki lata aura za oknem jest bardzo jesienna. Ku zdziwieniu większości moich znajomych uwielbiam jesień, bo jest to jedna z najfajniejszych pór roku. Płaszcze, szaliki, botki, klimat, nostalgia i melancholia. Siedzenie w domu z kubkiem herbaty i książką, albo właśnie gotowanie to jest to co najbardziej lubię. Zapach pieczonych ciasteczek, który rozchodzi się po mieszkaniu i ciepłe światło z piekarnika zawsze kojarzyły mi się z domową, miłą atmosferą.

Po ostatnich dwóch tygodniach oderwania się od bloga i spędzaniu ostatnich ciepłych dni poza domem będę mogła się znowu zaszyć się w kuchni testując nowe połączenia smaków. Jesień rozpoczynam mało jesiennymi ale szybkimi i smacznymi ciasteczkami czekoladowymi z nutellą. Z drugiej strony jesienne dołki można dobrze zwalczyć czekoladą, więc może ciacha są bardziej na tą porę roku niż myślałam.


CIASTECZKA Z NUTELLĄ



130g Nutelli
110g brązowego cukru
2 jajka
2 łyżeczki pasty waniliowej 
szczypta soli
140g mąki
1 łyżeczka sody oczyszczonej
50g posiekanej gorzkiej czekolady 
 


  • Nagrzać piekarnik do 180 stopni.
  • Zmiksować Nutellę z brązowym cukrem na gładką masę.
  • Gdy cukier z Nutellą są dobrze połączone dodać jajka.
  • Po wymieszaniu dodać wanilię, sodę, sól i mąkę. Wszystko wymieszać.
  • Na koniec dodać posiekaną czekoladę i delikatnie wymieszać.
  • Ciasto powinno mieć płynną konsystencję. Nałożyć na papier do pieczenia małe ciasteczka.
  • Piec w piekarniku przez ok. 10 minut.
  • Zdejmować z blachy gdy ostygną.


smacznego 




Maślane ciasteczka zostały upieczone w ramach prezentu urodzinowego dla mojego przyjaciela. Dlaczego guziki? Nie wiem, nie jest krawcem, a z ubraniami nie ma nic wspólnego. Chyba po prostu dlatego, że wdzięcznie wyglądają i fajną zabawą było ich wycinanie i robienie dziurek.

Ciasteczka mają słodki maślany smak, po dodaniu kakao mogą być w wersji czekoladowej. Z jednej porcji ciastek wychodzi naprawdę sporo.

A jak powstały guziczki? Ciasto grubiej rozwałkowałam i wycięłam małe kółka kieliszkiem. Lekko je rozpłaszczyłam, tak żeby średnica się powiększyła i zrobiłam drugie kółko lekko dociskając kieliszek do ciasteczka. Dziurki powiększyłam wykałaczką i tak powstały guziki.




MAŚLANE CIASTECZKA


420g przesianej mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
0,5 łyżeczki soli
250g miękkiego masła
220g cukru
1 jajko
1 łyżeczka pasty waniliowej


  • Wymieszać suche składniki: mąkę, proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną i sól.
  • Utrzeć masło z cukrem, dodać jajko i pastę waniliową, dobrze wymieszać.
  • Dodać mieszankę z mąką, zagnieść ciasto.
  • Schłodzić w lodówce przez 30 minut.
  • Piekarnik nagrzać do 180C.
  • Ciasto rozwałkować i wyciąć ciasteczka.
  • Piec ok. 10 minut.
  • Po wyjęciu z piekarnika schłodzić na kratce.
*Jeśli ciasteczka mają być czekoladowe do mąki należy dodać 2 łyżki kakao w proszku.







smacznego 


Zawsze byłam entuzjastką ręcznie robionych prezentów. Oczywiście nie mam nic przeciwko tym kupowanym, gotowym ze sklepów, bo wyszukanie czegoś z czego ucieszy się druga osoba i nie będzie po prostu kolejnym gratem jest również nie lada wyzwaniem.

Sama lubię robić prezenty kulinarne, więc mam nadzieję, że moi znajomi jeszcze nie mają tego dość. Ciasteczka na urodziny, herbatniki bez okazji lub tak jak dziś tort z okazji Dnia Matki są bardzo miłym gestem. Bardzo doceniam czas który ktoś poświęca na zrobienie upominku z myślą o konkretnym wydarzeniu i osobie.

Najnowszym kulinarnym prezentem był właśnie dzisiejszy tort z okazji Dnia Matki i byłych urodzin mojej mamy. Specjalnie z myślą o mamie powstał czekoladowy tort z waniliową bitą śmietaną i truskawkami. Klasyczne połączenie smaków, które zawsze się sprawdza.

Przepis na samo ciasto pochodzi z bloga The Seaside Baker z lekkimi modyfikacjami. Dodatki bitej śmietany i truskawek są autorskie. Ciasto jest mocno czekoladowe. Słodka delikatna śmietanka i truskawki dobrze przełamują smak gorzkiej czekolady. Tort przekładany jest bitą śmietaną, a nie klasycznym kremem waniliowym, bo chciałam, żeby ciasto było lekkie.



CZEKOLADOWY TORT Z TRUSKAWKAMI I WANILIOWĄ BITĄ ŚMIETANĄ


ciasto:
245g mąki
400g cukru
80g kakao
1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
3/4 łyżeczki soli
2 duże jajka
250ml maślanki
115g masła (roztopionego)
1 łyżka ekstraktu waniliowego
konfitura truskawkowa (do posmarowania ciasta)
świeże truskawki


waniliowa bita śmietana:
400g śmietanki 36%
1 łyżeczka pasty waniliowej
55g cukru
kilka kropli soku z cytryny


ciasto:
  • Nagrzać piekarnik do 180C.
  • W misce miksera zmieszać suche składniki:mąkę, cukier, kakao, sodę oczyszczoną i sól. Dodać mokre składniki: jajko, maślankę, stopione masło i ekstrakt waniliowy.
  • Wymieszać wszystko mikserem na gładką masę.
  • Dół formy do pieczenia wyłożyć papierem, a boki wysmarować masłem. Wlać połowę masy ( ja używałam tortownicy o średnicy 16cm) i wsadzić do piekarnika.
  • Piec dopóki drewniany patyczek nie będzie obierał się ciastem, około 55 minut.
  • Po tym czasie ciasto wyjąć i odstawić do przestygnięcia. Tort przekładać masą i konfiturą dopiero jak będzie w temperaturze pokojowej.
  • tort:
  • Schłodzone ciasta wyjąć z formy. Jedno ciasto posmarować konfiturą na górze, drugie na dole.
  • Do miski wlać śmietankę, dodać pastę waniliową i sok z cytryny. Ubijać na sztywną pianę, dodając powoli cukier.
  • Gotową bitą śmietanę przełożyć ciasta.
  • Na górę nałożyć połowę masy i przyozdobić truskawkami pociętymi w ćwiartki.







smacznego
Co mamy dla mamy? Dzień Matki - 22-29 maja 2013
Jeśli byliście kiedykolwiek w Brazylii to pewnie mieliście okazję spróbować brigadeiro. Czym są brigadeiro? Są to proste czekoladowe cukierki prosto z Ameryki Południowej. Osobiście nie miałam okazji odwiedzić tego kontynentu, ale cukierki zdobyły moje łakome serce i wiem, że jeśli tam trafię to wrócę grubsza o kilka kilogramów ;)

Cukierki brigadeiro powstały około 1940 roku. Zazwyczaj podaje się je na przyjęciach urodzinowych lub jako słodka przekąskę na deser. Ponieważ małe kolorowe papierki można łatwo kupić myślę, że samodzielnie wykonane takie słodycze zapakowane w pudełko mogą być fantastycznym prezentem.

Cukierki robi się bardzo szybko i wymagają niewielu składników. Dwa główne to kakao i mleko skondensowane. Konsystencja kulek jest lekko ciągnąca, miękka i kremowa. Coś jak bardzo miękkie toffi, ale nie przykleja się do zębów;)

Nie wiem jak w Brazylii, ale ja chętnie poeksperymentuję z różnymi modyfikacjami smakowymi tych cukierasków. Pierwszy przepis wersji classic, bo na wariacje jeszcze przyjdzie czas.






BRIGADEIROS


240g niesłodzonego skondensowanego mleka
2 łyżki Nesquika
3 łyżki brązowego cukru
15g masła


do obtoczenia:
cukier puder, wiórki kokosowe lub posypka cukiernicza.



Na patelni podgrzać na małym ogniu mleko, kakao, cukier i masło.
Wszystko wymieszać i gotować, aż do momentu gdy masa zgęstnieje, ok. 20-30 minut.
Odparowany płyn zdjąć z ognia i zostawić na patelni do wystygnięcia.
Uformować małe kulki i obtoczyć je w cukrze pudrze, kokosie lub kolorowej posypce.


smacznego 

W majówkę niestety nie było najlepszej pogody, ale równo z jej końcem dni zrobiły się ciepłe i słoneczne. W sam raz do rozpoczęcia sezonu na robienie domowych lodów. Na początek poszły lody czekoladowe z solonym karmelem, który zachwycił mnie od pierwszej chwili.

Przepis nie wymaga stosowania maszyny do robienia lodów. Wystarczy pojemnik i blender. W trakcie produkcji nawet zastanawiałam się czy blender jest aż tak bardzo potrzebny i czy nie zastąpiłby go z powodzeniem zwykły widelec, którym można by roztrzepać lekko zamarznięte lody. Jeśli ktoś z Was robiłby je bez użycia blendera szybciej niż ja to bardzo proszę o informacje jak wyszło.
Gotowe lody mają delikatną kremową konsystencję i rozpływają się w ustach. 
Jeśli bardzo ktoś chce zmienić mleko niesłodzone na słodzone, myślę, że nie ma z tym żadnego problemu. Ja wybieram niesłodzone, ponieważ podświadomie wydaje mi się, że dzięki temu zjadam mniej cukru, no i mam wpływ na jego ilość.




CZEKOLADOWE LODY Z SOLONYM KARMELEM


290g śmietany 36%
170g skondensowanego niesłodzonego mleka
100g gorzkiej czekolady
6 łyżek cukru
5 łyżek solonego karmelu



Rozpuścić czekoladę w kąpieli wodnej.

Śmietankę ubić trzepaczką na pianę.

Dodać powoli cukier i dalej ubijać.

Dodać rozpuszczoną czekoladę, wymieszać wszystko na gładką czekoladową bita śmietanę.

Dodać skondensowane mleko. 
Wszystko dokładnie wymieszać i przelać do pojemnika. Wstawić do zamrażalnika.

Po 40 minutach wyjąć lody i zblenderować na gładką masę pozbywając się kryształków lodu. 

Wstawić do zamrażalnika na kolejne 40 minut. 
Powtórzyć cały proces trzy razy. Za trzecim razem, gdy masa będzie już gęsta po blendowaniu dodać solony karmel i delikatnie wmieszać go łyżką w masę. Lody wstawić do zamrażalnika aż do całkowitego zmrożenia, ok 6 godzin.


smacznego 

Pod choinkę dostałam od mojej przyjaciółki książkę kucharską Sigrid Verbert Smakowite prezenty. Do każdego przepisu są ładne zdjęcia, które jeszcze bardziej zachęcają do przetestowania przepisów. Na pierwszy ogień poszły biscotti z czekoladą. 

Od jakiegoś czasu brakowało mi ciastka do przegryzienia przy herbacie, a te można przechowywać nawet dwa tygodnie. Podobno (chociaż tego nie próbowałam) po upieczeniu jak wystygną można je zamrozić i tak przechowywane wytrzymają nawet do 4 tygodni. Przed jedzeniem trzeba zostawić je do rozmrożenia na noc w temperaturze pokojowej. 

A czym się różnią biscotti od cantucci? Biscotti odnoszą się do określenia podwójnie pieczony. Określa się tak wszystkie ciastka i herbatniki poddane takiemu procesowi. Biscotti mogą zawierać różne dodatki jak rodzynki, figi, czekoladę, orzechy czy cokolwiek innego. Cantucci pochodzą z miasta Prado i zawsze są z migdałami. 

Tak więc zafundujmy sobie relaksujący wieczór z czekoladowymi biscotti i gorącą herbatą.





BISCOTTI Z CZEKOLADĄ

310g mąki
200g cukru
3 jajka
100g gorzkiej czekolady
2 łyżki kakao w proszku
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka pasty waniliowej
szczypta soli




Piekarnik nagrzać do 180C.
Utrzeć jajka z cukrem i pastą waniliową na gładką, puszystą masę
.
Wymieszać wszystkie suche składniki (mąka, cukier, gorzka czekolada, kakao, proszek do pieczenia i sól). Dodać do masy z jajka i wymieszać.
Ciasto będzie dość kleiste. Uformować z ciasta wałeczki o szerokości 3-4cm i długości ok. 10cm długości.
Piec 20 minut, wyjąć z piekarnika, odstawić na chwilę do przestygnięcia i pokroić na małe ciasteczka.
Ponownie piec przez 20 minut.



smacznego



Ciastka na jeden kęs - NAGRODA